Wolałam
nie wiedzieć, co zrobiłby mi, gdybym tam cały czas stała. Ostrożnie wyszłam zza
kominka i stanęłam przed Jeźdźcem. Bałam się spojrzeć na niego. Wpatrywałam się
w swoje nogi i modliłam, żeby tylko nic mi nie zrobił. Wstydziłam się swojego
tchórzostwa. Z drugiej strony trudno było się nie bać strasznego mężczyzny
stojącego przede mną.
-
Spójrz na mnie dziewczyno. Nic ci nie zrobię. Na razie – to była groźba.
Mimowolnie zadrżałam. Powoli podniosłam wzrok i spojrzałam na niego. Cały czas
miał założony kaptur, przez który nie widziałam jego twarzy. – Czuję twój
strach. Boisz się tego, co mógłbym ci zrobić. Ale jest też w tobie pragnienie
zemsty. Ciekawe. Co takiego ci zrobiłem, że chcesz się na mnie zemścić? A może
to nie ja, tylko jeden z moich braci? – powiedział głębokim głosem, od którego
przeszły mnie ciarki.
– Zabraliście mojego ojca. Przez
was moja matka nie żyje – powiedziałam lodowatym głosem. Nie wiedziałam, że
mogę być taka odważna w towarzystwie jednego z nich. Oby to mnie tylko nie
zgubiło.
- Zabrałem twojego ojca. To
możliwe. Nie sposób zapamiętać ich wszystkich. Wierz mi lub nie, ale przyszła
jego kolej. Musiałem go zabrać.
- Musiałeś?! Jakim prawem
decydujesz, kiedy ktoś ma umrzeć?! Kim ty do cholery jesteś?! Ty i twoi bracia
jesteście egoistami! Zabijacie, bo macie taki kaprys! – krzyknęłam. Dopiero po
chwili zorientowałam się, co zrobiłam. To mógł być dla mnie wyrok.
- Po pierwsze, dziewczynko, nie
ja o tym decyduję. Po drugie podnieś jeszcze raz głos, a spotka cię kara. Lepiej
nie wystawiaj mojej cierpliwości na próbę. Poza tym zjedz to, co przyniosła ci
służąca – odpowiedział spokojnie z groźną nutą w głosie.
- Nie groź mi i nie rozkazuj! Nie
jesteś moim panem. Nie będę robić tego, czego ode nie żądasz – powiedziałam.
Już nie obchodziło nie to, co ze mną zrobi. Gorzej już i tak nie może być.
- Owszem, jestem twoim panem.
Jesteś na mojej łasce i radziłbym ci robić to, co każę. Będę ci rozkazywał,
kiedy tylko będę chciał. A już na pewno podczas tego, co dla ciebie
zaplanowałem – mój wzrok od razu padł na łóżko. Głośno przełknęłam ślinę.
- Ccco masz na myśli? –
wyszeptałam. Nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej, tak bardzo się
wystraszyłam.
- Naprawdę chcesz wiedzieć? Na to
przyjdzie jeszcze czas. A teraz zjedz coś, bo inaczej zasłabniesz – powiedział
i wyszedł z pokoju. Zostałam sama, bijąc się z myślami. Nie chciałam wiedzieć,
o czym mówił.
Chodziłam po pokoju, rozważnie
unikając łóżka. Za oknem robiło się coraz ciemniej. Zachciało mi się spać.
Postanowiłam jednak nie zasypiać, żeby Jeździec nic nie zrobił mi przez sen.
Wcześniej przeszukałam pokój,
szukając drogi ucieczki. Okno było zbyt wysoko. Drzwi wychodziły na korytarz,
którym pewnie nie mogłabym uciec. Nie widziałam żadnych strażników, ale byłam
pewna, że mój oprawca od razu by mnie znalazł.
Zmęczona usiadłam na sofie.
Miałam dosyć. Potrzebowałam snu. Ostatniej nocy nie spałam zbyt dobrze.
Wszystko z powodu Jeźdźców. Miałam ich serdecznie dosyć. Powieki strasznie mi
ciążyły. W końcu musiałam je zamknąć. Nie wytrzymałam zbyt długo i zasnęłam
zmęczona.
Obudziły mnie promienie słońca
padające mi na twarz. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że leże w łóżku.
Przestraszyłam się, bo pamiętałam, że zasnęłam na sofie. Uniosłam głowę i
zobaczyłam mojego oprawcę siedzącego na krześle naprzeciwko łóżka. Przypatrywał
mi się uważnie. Wiedziałam to, mimo że cały czas miał na głowie kaptur.
- Dzień dobry, dziewczyno –
powiedział miękko.
- Co ja robię w łóżku? Przecież
zasnęłam na sofie. Jak? – przerwałam mu zachrypniętym głosem.
- Znalazłem cię śpiącą tam –
wskazał głową na sofę – i przeniosłem na łóżko. Nie martw się, nic ci nie
zrobiłem.
- Zdejmij kaptur – powiedziałam,
zaskakując samą siebie. Nikt nigdy nie widział żadnego z Jeźdźców bez kaptura.
Zdawałam sobie sprawę, że nie powinnam o to prosić, ale słowo się rzekło. Nie
mogłam już tego odwołać.
- Dlaczego chcesz zobaczyć moją
twarz? – spytał. W jego głosie nie usłyszałam rozdrażnienia. Może nie był zły.
- Po prostu… przepraszam. Nie
powinnam była tego mówić – powiedziałam spoglądając na ręce.
- Więc teraz postanowiłaś być
posłuszna? Jeszcze wczoraj mnie nienawidziłaś i nie chciałaś mieć ze mną nic
wspólnego – powiedział wyraźnie rozbawiony.
- To nie tak. Nienawidzę cię. I
nie powinnam prosić o cokolwiek. Cały czas nie chcę tu być i nie chcę, żebyś w
ogóle mnie dotykał – starałam się zabrzmieć spokojnie, chociaż miałam ochotę na
niego nakrzyczeć.
- Spełnię tę jedną twoją prośbę –
odparł i ściągnął z głowy kaptur. Wciągnęłam głośno powietrze. On był… piękny.
Nie spodziewałam się, że zło wcielone może tak wyglądać.
Czarne falowane włosy okalały
przystojną, młodą twarz. Nie wyglądał na więcej niż dwadzieścia pięć lat. Usta
miał zaciśnięte w linię. Nie był zadowolony z tego, że pokazał swoją twarz.
Miał prosty nos i najbardziej zielone oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. Były
piękne. Ocienione czarnymi, długimi rzęsami.
- Ty… jesteś piękny, Jeźdźcu –
wyszeptałam. Wiedziałam, że na mojej twarzy widać szok. Nie chciałam, żeby to
widział, ale nie potrafiłam inaczej zareagować. Gdyby był normalnym mężczyzną,
kobiety ustawiałyby się za nim w kolejce.
- Reth – powiedział swoim
dźwięcznym, głębokim głosem.
- Co? – zdziwiłam się.
- Reth. To moje imię. Ale nie
rozumiem tego zdziwienia na twojej twarzy. Każdy ma jakieś imię. Więc jak brzmi
twoje? – spytał. Na jego pięknej twarzy malowało się znużenie.
- Nie wiedziałam. To znaczy
zawsze byliście dla nas Jeźdźcami – zawstydziłam się. – Mam na imię Diana.
- Jak widzisz nie zawsze jestem
taki straszny. Chociaż twoja nienawiść do mnie i moich braci jest zrozumiała,
to wykonuję tylko to, co muszę. Nie zawsze podoba mi się porywanie ludzi. Mimo
że jestem niepochamowanym pragnieniem, potrafię się powstrzymać. Tak jak teraz.
Ale… dzisiejszej nocy będziesz moja.
Naciągnął na głowę kaptur i
wyszedł. Wzdrygnęłam się. Nadal czułam do niego niechęć. Mimo że wyglądał jak
anioł, był diabłem.
Chciałam krzyknąć, że nigdy nie
będę jego, ale to nie miałoby sensu. Musiałam wymyślić jakiś sposób, żeby się
stąd wydostać. Przeszukałam pokój, szukając jakichś przejść. Niestety nic nie
znalazłam.
Podeszłam ostrożnie do drzwi i
delikatnie je otworzyłam. Wyjrzałam na zewnątrz. Nikogo nie było na korytarzu.
Po cichu wyszłam i skierowałam się w lewo. Pamiętałam, że Jeździec prowadził
mnie z tamtego kierunku. Jeżeli dostanę się za bramę, powinnam jakoś dać sobie
radę. Poszłam w kierunku schodów. Wyjrzałam za nie, żeby sprawdzić, czy nikt
nie idzie. W holu stały dwie osoby. Schowałam się za wielką donicę i czekałam,
aż pójdą.
Czekałam przez kilkanaście minut,
modląc się, żeby tylko nikt mnie nie znalazł. Kiedy wreszcie sobie poszli, wyszłam
zza donicy i zeszłam po schodach. Stanęłam w holu i rozejrzałam się. Z
korytarza z prawej było słychać kroki. Schowałam się za schodami. W takim
tempie nigdy nie opuszczę tego zamczyska.
Do holu wszedł Jeździec. Z
drugiej strony podszedł do niego jakiś mężczyzna. Pomyślałam, że to pewnie
jakiś sługa. Chociaż na razie widziałam tylko kilka osób, ten wyglądał jak
jeden z nich.
- Panie – klęknął na jedno kolano
– nikt nie będzie jej niepokoił. Tak jak rozkazałeś tylko jedna służąca będzie
mogła się do niej zbliżyć.
- Bardzo dobrze, Matthew –
powiedział głęboki głos – ty też możesz z nią rozmawiać, ale nie masz prawa
choćby jej dotknąć.
- Jak sobie życzysz, panie –
odpowiedział sługa i odszedł. Bałam się chociażby oddychać, żeby nikt mnie nie
zauważył. A tym bardziej Reth. Nie słyszałam kroków i nie wiedziałam, gdzie on
jest. Miałam nadzieję, że jak najdalej ode mnie.
- Diano, wyjdź stamtąd –
zamurowało mnie. Wiedział, gdzie jestem.
Byłam przerażona. A jeżeli coś mi zrobi? Nie chciałam nawet wiedzieć, co
mogłoby się stać. – Nie nadwyrężaj mojej cierpliwości.
Wzięłam głęboki oddech i wyszłam
zza schodów. Bałam się spojrzeć na niego. Podeszłam na bezpieczną odległość i
wpatrywałam się w buty. Czekałam na to, co może mi zrobić.
Jeździec podszedł i delikatnie
uniósł mi brodę, tak, że musiałam na niego spojrzeć. Sięgnął do kaptura, który
zakrywał mu twarz i ściągnął go. Spojrzałam mu w te niesamowicie zielone oczy.
Nie mogłam odwrócić wzroku. To spojrzenie hipnotyzowało.
- Dlaczego wyszłaś z pokoju?
Miałaś tam zostać – powiedział. Bałam się, że zaraz może mnie uderzyć.
Wpatrywałam się tylko w niego, mając nadzieję, że nic mi się nie stanie. –
Odpowiedz.
- Ja… chciałam uciec –
wyszeptałam ledwo słyszalnie, ale byłam pewna, że doskonale mnie zrozumiał.
Prawie się uśmiechnął.
- Nie próbuj więcej. Nie dasz
rady – puścił moją brodę i odszedł kilka kroków. Stałam tam jak skamieniała,
bojąc się ruszyć czy chociażby oddychać. – Wróć do pokoju. Nie wychodź z niego.
Gdy tylko zobaczyłam, że jego
plecy zniknęły za zakrętem, ruszyłam w kierunku wielkich wrót. Nie miałam
pojęcia, czy zaprowadzą mnie do wolności, ale przynajmniej dalej od Jeźdźca.
Tak cicho jak tylko mogłam
podeszłam do nich i spróbowałam otworzyć. Ani drgnęły. Naparłam na klamkę całym
ciężarem ciała, ale rezultat był ten sam. Nie miałam szansy nimi uciec.
Musiałam znaleźć inną drogę. Służąca raczej mi nie pomoże, chyba że tak jak ja
nienawidzi swojego pana. Musiałam spróbować.
Wróciłam do komnaty i usiadłam na
krawędzi łóżka. Wcześniej nie chciałam chociażby do niego poschodzić, ale skoro
na razie mnie nie zgwałcił, może na razie nic mi nie zrobi. Oparłam się na
rękach i myślałam o tym, co mogłabym robić teraz, gdyby to wszystko się nie
zaczęło.
Siedziałabym w szkole, nudziła
się na lekcjach, podkochiwała w klasowym przystojniaku, o którym plotkowałabym
z przyjaciółkami. Żałowałam, że nie mogłam mieć takiego życia i musiałam radzić
sobie z obecnym.
Byłam ciekawa co stało się z moją
przyjaciółką z dzieciństwa. Zaraz po nadejściu Jeźdźców uciekła z rodzicami i
nie miałam o niej żadnej wiadomości. Brenna zawsze opowiadała zwariowane
historie i we wszystkim potrafiła znaleźć coś pozytywnego. Ciekawe czy
znalazłaby w tym?
Może powiedziałaby, że znalazłam
się na łasce zabójczo przystojnego mężczyzny. Ale w końcu był on wcieleniem
zła. Jak mogłabym się tym cieszyć? W normalnych okolicznościach na pewno
cieszyłabym się zainteresowaniem kogoś takiego. Kto ostatecznie chciał mnie
zgwałcić…
Uczyłam się walczyć, zawsze
znajdować sposób na znalezienie jakiegoś bezpiecznego miejsca, ale co miałam
zrobić w fortecy Jeźdźca Apokalipsy, skoro nawet nie wiedziałam, gdzie ona się
znajduje? Może były to Kordyliery. W końcu to największy łańcuch górski w
Ameryce Północnej, ale nie mogłam mieć pewności. Równie dobrze mogłabym być na
Księżycu.
Poczułam się beznadziejnie. Jak
mogłam tak wpaść? W dodatku z jednym z ciemiężycieli całej ludzkości? Zaśmiałam
się z siebie. Ja to miałam szczęście.
Usłyszałam ciche pukanie do
drzwi. Nie byłam pewna, czy powinnam podejść i je otworzyć, czy w ogóle się nie
ruszać. Wybrałam drugą opcję. Może nie będzie tak źle.
Siedziałam spokojnie i wpatrywałam
się w drzwi, które zaczęły się powoli otwierać. Wstrzymałam oddech, oczekując
wściekłego Retha. Na szczęście to nie był on. Do pokoju wszedł mężczyzna, z
którym rozmawiał Jeździec.
- Witaj dziewczyno – powiedział.
Nie chciałam mu odpowiadać. Nie chciałam nawet wiedzieć, co chce mi powiedzieć.
Najlepiej, jakby zostawił mnie w spokoju. – Widzę, że twoje maniery są w
opłakanym stanie. W każdym razie chcę cię poinformować, że jeżeli jeszcze raz
opuścisz komnatę bez zezwolenia Pana, zostaniesz ukarana.
Przełknęłam głośno ślinę. Co on
mi zrobi? Coś, co jest jeszcze gorsze od gwałtu? Nie byłam pewna, czy chcę to
wiedzieć.
- Nie wyjdę stąd więcej –
powiedziałam cicho.
- Cudownie. W takim razie miłego
dnia – powiedział i odszedł. Zamurowało mnie. Co ro w ogóle miało być? Najpierw
groził mi, a potem życzył miłego dnia?
Siedziałam tak oniemiała przez
kilka minut. Musiałam jakoś się stąd wydostać. Ale on nie mógł się o tym
dowiedzieć. Byłam głupia. Jeżeli tylko spróbuję, on na pewno się o tym dowie.
Cały dzień siedziałam w pokoju,
myśląc o tym, jak uciec. Reth nie przyszedł i miałam nadzieję, że już tego nie
zrobi. Weszłam do dużej łazienki z naręczem ciuchów, które znalazłam w komodzie
i chciałam się umyć. Powoli się rozebrałam, bojąc się, że ktoś w każdej chwili
może wejść. Kolację już mi przyniesiono, więc jedyną osobą, która mogła to
zrobić był on.
Tak szybko jak tylko mogłam
wykąpałam się i owinęłam ciasno miękkim ręcznikiem. Umyłam zęby i ubrałam się w
czarne dresowe spodnie i koszulkę. Może i nie wyglądałam najlepiej, ale nie
taki był mój cel. Wyszłam z łazienki i stanęłam jak wryta. On tam był.
- Powiedziałem, że przyjdę, więc
jestem – powiedział spokojnie głębokim głosem, a mnie przeszły ciarki. Oparłam
się o drzwi do łazienki i wpatrywałam w niego. Co miałam robić? – Podejdź tu.
Bałam się, że ukaże mnie, jeżeli
się nie ruszę. Ale bałam się też tego, co może mi zrobić, jeżeli do niego
podejdę. Niepewnie zrobiłam kilka kroków w jego stronę. Może mnie nie zgwałci.
Proszę, nich on tylko nic mi nie zrobi.
Stanęłam naprzeciwko niego.
Jednym palcem podniósł moją brodę i musiałam spojrzeć mu w oczy. Drugą ręką
ściągnął kaptur. Mogłam dokładnie zobaczyć jego idealne rysy twarzy.
- Tak bardzo się mnie boisz,
jednak próbujesz uciekać. Mimo, że wiesz, że czeka cię kara. Masz wolę
przetrwania. To dobrze, ale… - Obszedł mnie dookoła i stanął za mną – to, co
zamierzam z tobą zrobić, spodoba ci się – wyszeptał prosto do mojego ucha.
Mimowolnie wzdrygnęłam się.
- Spodoba mi się? Chyba sobie
żartujesz?! Chcesz mnie zgwałcić i
myślisz, że mi się to spodoba?! – wykrzyknęłam, zanim zdążyłam ugryźć się w
język. No to teraz mi się dostanie.
___________________________________________________________________________
Macie 2 rozdział ;)
Następny napiszę, jak wrócę z Juraty.... przynajmniej mam taką nadzieję. Mam nadzieję, że wam się podoba.
Taki mały haczy.... żebym dodała kolejny rozdział musi być conajmniej 20 komentarzy ;)
Sandra xx
P.S. Jeżeli macie do mnie jakieś pytanie i piszecie je w komentarzu to napiszcie też swój tt :) wtedy wam odpowiem. Może też poświęcić jeden post na pytania od was :)
P.S. Jeżeli macie do mnie jakieś pytanie i piszecie je w komentarzu to napiszcie też swój tt :) wtedy wam odpowiem. Może też poświęcić jeden post na pytania od was :)
Omomomomomom *..*
OdpowiedzUsuńnie rób mi tego i dawaj następny... ♥
jejku.. weny ^_^
Rany długo będziemy czekać na rozdział? Bo piszesz genialnie! Super rozdział, czekam na nexta i weny życzę :3
OdpowiedzUsuńPaulaa, nowa fanka! :3
OdpowiedzUsuńRozdział booski <3
Zresztą, jak zawsze, kochana :3
Błagam, niech ten zabójczo cudowny Jeździec (już uwielbiam kolesia) jej nic nie robi! :O
Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam ! <3
Moja ukooffano bloggerko Ty! ;*
Czekamm :D
~Kasia<3
A tutaj:
- zegarynka00
<3
Co będzie dalej? Nie mogę się już doczekać. I nawet Jeździec Apokalipsy ma imię i twarz o.o i jest piękny. Może zabrałby ją do ojca jeśli ten jeszcze żyje? I ona by już go nie nienawidziła. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Co będzie dalej? Nie mogę się już doczekać. I nawet Jeździec Apokalipsy ma imię i twarz o.o i jest piękny. Może zabrałby ją do ojca jeśli ten jeszcze żyje? I ona by już go nie nienawidziła. Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja cieeee, jaki koniec xD
OdpowiedzUsuńI pewnie nie będzie chciał jej zgwałcić, wiem o tym. Tylko co on chce z nia zrobić?
Eh, już nie mogę sie doczekać, będę oczekiwała następnego rozdziału :D
Ile chcesz aby to opowiadanie miało rozdziałów?
Zamierzasz pisać dalsze części? *ciekawska*
Pozdrawiam serdecznie, I życzę weny.
Rozdział trochę krótki, ale bardzo mi się podobał. :)
@AniolyCiemnosci
mmm ciekawe *o* zainteresowałaś mnie ;) wyłapałam literówkę ;3 to czekamy na ciag dalszy <3
OdpowiedzUsuń@Fillia16099
Super... Hahaha zakończenie mnie rozwaliło. Czekam na następny roździał ;)
OdpowiedzUsuń@luvmyola
Świetny :D Mam przeczucie, że Jeździec wcale nie chce jej zgwałcić, ale to się jeszcze zobaczy. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń:oooo kocham to Jezu cudownie piszesz *.* weny życzę na kolejny rozdział i oby się szybko pojawił <3
OdpowiedzUsuńJuż kocham Retha <3 dajesz dalej ^^
OdpowiedzUsuń:**** Kocham <33
OdpowiedzUsuńSwietny rozdział
OdpowiedzUsuńOmomomomo czekam na następny ☺
OdpowiedzUsuńBoski rozdzial :-D
OdpowiedzUsuńSuper piszesz :-*
Oby tak dalej i do następnego <3
Rozdział świetny! Przerwane w złym monecie, ale wiem że to jest do podtrzymania napiecia. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, powodzenia w pisaniu x @my_hero_justin_
OdpowiedzUsuńWow!
OdpowiedzUsuńTo dopiero poczatek a już jestem zagorzała fanka <3
Cuudowne to Twoje opowiadanie, garatuluje pomysłu i życze weny kochana :-*
Dokładnie :-D
UsuńTwoje opowiadanie już awansowało do mojej ulubionej piątki <3
Cholera ... Kocham cię ale cię nienawidzę, wiesz o co chodzi? Mam nadzieję że tak. Ciekawe o co mu chodzi ... Nie wiem, w sumie to mam pewien pomysł ale go nie zdradzę bo jest trochę dziwny heh rozdział to cudo jest genialny ! Dobra nie będę przedłużać, nie mogę się doczekać następnego rozdziału x
OdpowiedzUsuń/Aki
Najchętniej przeczytalabym już calosc ;-)
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial <3
Yey!
OdpowiedzUsuńDaj coś nowego kichaaaaam to <3
Super rozdział *_*
OdpowiedzUsuńChce więcej :)
Dziewczyna myśłi tylko o gwałceniu XD Takie mam odczucie, ale powiem szczerze, ze nie spodziewałam się, ze facet będzie przystojniakkiem, miałam pewne podejrzenia co do okaleczonej twarzy czy ciała...hmm...a to interesująca sytuacja
OdpowiedzUsuńdodatkowo on obiecuje jej ze jej sie coś co jej szykuje,spodoba...ciekawa jestem
oj ciekawa
Jak mogłaś to zrobić?!Żeby tak podle trzymać nas w niepewności?
OdpowiedzUsuńGenialna taktyka ;)
Moim zdaniem Jeździec ją sobie udobrucha a potem będzie torturować ,ale po co to już nie wymyślę.Może ona wie coś ważnego?
Pozdro Sandra
Pati <3
Kocham Cie kobieto *.* nie czytałabym tego gdybys nie zachecila mnie na tt i za to Cie ubustwam ❤ Zdecydowanie masz "to cos" , a twoja wyobraznia jest niesamowita. Czytalam wiele znanych opowiadan ktore mnie również zachwycily i czytalam je z milala checia ale to wlasnie twoje opowiadanie zachecilo mnie zeby napisac swoj pierwszy komentarz i za to Cie kocham :*
OdpowiedzUsuńSorry za błędy ale pisałam na szybko ( baaaardzo szybko) i chciałam tylko dodać że nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :) Wcześniej pisałam z telefonu... A propos jestem 1,5 młodsza od Ciebie :D KOCHAM CIĘ ❤💞❤💞
Usuńrozdzial cudowny!!! ale czemu nie kontynuujesz tego starszego?
OdpowiedzUsuńjesteś świetna ! wstawiaj rozdziały częściej bo mnei ciekawość zżera ! :D
OdpowiedzUsuńhej jezeli ktos przeczyta ten komentarz to niech odwiedzi tego bloga http:/cena-ostatniego-piasku.blogspot.com/?m=1 blagam to dla mnie wazne co ci szkodzi ejsc poczytac i jak cos to skomentowac dla cb to niewiele ale dla niej to motywacja wiec zajzyjcie blagam /zrozpaczona
OdpowiedzUsuńEj Miśka długo nas będziesz jeszcze męczyć? :-P
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz oby tak dalej :-D